rss
email
twitter
facebook

sobota, 10 kwietnia 2010

Trzy po trzy grosze #1

Wczoraj w nocy myślałem sobie: O, napiszę coś takiego. Podsumowanie niusów, ciekawostek itp. - o tak, siedzenie do 3ciej nad ranem powoduje takie dłuższe refleksje, które owocują takimi efektami.

1. Śmierć prezydenta.
ok.9 rano, Filip (vel. mój brat) szturcha mnie z rana próbując zwrócić na siebie uwagę. Zwraca, połowicznie- z uwagi na godzinę w której poszedłem spać - mamroczę, że może mówić, byle szybko. "No, tyle kombosów nabiłeś wczoraj, że prezydent ze wszystkimi zginął, nikt nie żyje". Co mam myśleć, sposób w jaki to powiedział (wybaczcie mu jego wątpliwą elokwencję na tą chwilę), niedorzeczność tych rewelacji, i zmęczenie nie pozwalało mi dojść tej wiadomości do siebie.
"Twoja stara" odpowiedziałem (równie elokwentnie), odwracając się na drugi bok. Chwilę potem zacząłem przetwarzać informacje - a co gdyby? Pierwsza myśl, to jakim cudem mamy Prima Aprilis, skoro dałbym sobie rękę obciąć, że Prima Aprilis już tego roku doświadczyłem? Schodzę na dół, oczekując głupiej reakcji mojego taty jak i brata. Zamiast tego widzę zamazany ekran telewizora (gdzie są moje okulary?!) w ciemnych barwach i pytanie, chyba zadane 100 milionów razy dzisiaj - czy słyszałem, że prezydent nie żyje.

Do tej pory wygląda to dla mnie na nieco abstrakcyjne. To nie tylko prezydent i jego Pierwsza Dama - prócz niego zginęła (wątpliwa, szczerze powiedziawszy) elita polskiej polityki - Gosiewski, Jaruga-Nowacka, Szczygło, Wassermann i inni - wszystkie ważniejsze "szychy" w państwie, do tego ten sam samolot pozbył się najważniejszych osób w wojsku. Oczywistym jest, że nie daje się do jednego samolotu tylu ważnych/potrzebnych ludzi - tutaj o tym zapomniano.

Pomijam sprawę lądowania - rzekome 4 podejścia, zignorowanie porad załogi lotniska (15 minut przed katastrofą zabroniono wojskowemu IŁowi lądowania!), beznadziejne warunki pogodowe, to wszystko się tragicznie złożyło. Dla niektórych zbyt tragicznie żeby...

nie obmyślić teorii spiskowej! Tak, pojawiają się głosy, że to wina "tych złych ruskich" - no bo przecież z zabójstwa ważniejszych głów w państwie same korzyści! Fakt, z zaskoczeniem przyjąłem informacje takie jak otwarte oświadczenie w sprawie Katynia kilka dni wcześniej, czy nawet ogłoszenie żałoby narodowej w Rosji, ale - kurwa, nie dajmy się zwariować! Gdzieś obiło mi się o uszy, że GW oskarżyło... PO. Aha. Nie mam więcej pytań.

Twitter, DraNKa - "Czy życie może być bardziej ironiczne?Niewyobrażalne."

2. Poke - rasizm.
Do wczoraj to był mój nius tygodnia, ba, miesiąca! Pokemony wracają! Pomijając kwestię tego, że ledwo wyszła reedycja Gold/Silver szykowałem się na powtórkę tego samego, od... 15 lat? Ale nie! Pokemony dostaną nowy wymiar, zarówno w walkach jak i w samym świecie. Choć pewnie skończy się na tym, że to filmiki z openingu (pamiętacie Diamonda?). Ale konikiem nowej części ma być zupełnie nowy, nie spotykany wcześniej ficzer - segregacja rasowa. Nie, żeby Nintendo się tym afiszowało - wiecie, poprawność polityczna i te sprawy - ale nazwy są sugestywne. Biorę wersję White, przezornie.

3. Nie wiem czego gratulować.
Nowy album MGMT, "Congratulations" mi nie podszedł. Jest smętny. Wypada z głowy tak szybko jak wpada. Próbowałem się osłuchać, nie pomagało. Nie wiem, co jest problemem - czy przeszkadzający głos będący w tle (nie znoszę takiego zabiegu), czy średnie, mało odkrywcze aranżacje. Podoba mi się jednak... okładka.
Ostatni album był sympatyczny - trochę popowy, ale miał charakter i bez pretensjonalny. Z Congratulations jest inaczej. Kolejny po Gorillaz zawód.

To by było na tyle.

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Nowe MGMT bez szału, za to Kitsune Maison 9 — miażdży. Na poki czekam zniecierpliwiony, a co do Smoleńska... cóż.

Igor pisze...

itsune widziałem parę razy w sugestiach na iTunes - muszę popatrzyć.

Ostatnio jeden koleś, którego znam, powiedział, że to dlatego, że Kaczyński był... Iluminati. Koleś ze swoim bratem, który bez namysłu zaczął mówić nauczycielce że był "douchebagiem" wygrali życie. Rzal...

A nie długo szykuje się wpis o FFXIII które zdobyło moje serce. Będzie trudno o napisanie tego szybko, bo zostało mi jakieś 20 godzin i to z mniejszym tempem niż pierwsze 30, a dodatkowo kupiłem genialną Bayonettę. Gra mimo wszystko cudowna :)

Prześlij komentarz